Tak jak w powyższym przykładzie, wiemy z jakiego portfela oraz do jakiego przepłynęły pieniądze, ale nie wiemy do kogo dany portfel należy.
Każda transakcja jest tak jakby monitorowana i każdy widzi przepływ środków, ale jednocześnie nie wiadomo do kogo dany portfel należy i kto nim zarządza.
Uważam, że anonimowość w BTC jest możliwa do „ogarnięcia” i jeśli państwo chciałoby ją uregulować to nie widzę problemu. Na przykład przedsiębiorca czy osoba fizyczna miałby możliwość posiadania tylko jednego oficjalnego adresu BTC gdzie mógłby przyjmować płatności i z domniemania każda transakcja na takim koncie byłaby jego przychodem.
Oczywiście tworzenie kolejnych adresów państwo nie mogłoby zablokować, ale tak samo jest z numerami kont bankowych i w tej chwili, możemy przecież nasze pieniądze trzymać w 100 bankach, skokach, skrytkach, skarpetach i innych pierdołach i US też się ich nie dopatrzy.
Dla skarbowego chyba to byłoby spełnienie marzeń, ponieważ będą mogli sobie sprawdzić każdą transakcję.
OK, ale za dolary(USD) czy złote(PLN) mogę iść do sklepu i kupić mleko!
Zgadza się, ale czy wiesz że dolar oraz PLN jest też tak naprawdę tylko ideą – pomysłem, który został zaakceptowany i wdrożony przez państwa i banki, aby mieć nad nim kontrolę i odgórnie zarządzać. 100 dolarów jako papier nie ma żadnej wartości jeśli chodzi o materiały czy surowce. Wartość jego stanowi „umowa/idea/pomysł”, w którym państwo uznaje daną walutę za środek płatniczy i sama ją kontroluje. Pieniądz fiducjarny – to taki który nie ma żadnego pokrycia w złocie, ani innych kruszcach i jest tylko papierem, który z dnia na dzień traci na swojej wartości.
Cała ekonomia, która jest teraz jest również pomysłem/ideą – która się przyjęła na świecie, ponieważ daje przewagę rządom i bankom nad jednostkami, ponieważ to one kontrolują podaż i popyt pieniądza – w ten sposób kontrolując w jakiś sposób rzeczywistość.
To, że rzeczywistość działa i funkcjonuje tak jak teraz, nie znaczy że TAK MUSI być. To tylko jeden wielu pomysłów, który został po prostu wdrożony do życia.
Obecny system upada – ale jest z nim tak samo jak z demokracją. Ktoś kiedyś powiedział, że „demokracja to beznadziejny system”, ale zaraz dodał „faktycznie jest słaba, ale nikt jeszcze nic lepszego nie wymyślił” . Czy idea bitcoina będzie tak silna, że zmieni coś w obecnym postrzeganiu wartości walut światowych? Chociażby upadającego od kilku lat dolara, drukowanego coraz droższym papierze w ostatnich latach w miliardach?
Czy to możliwe, że za kilka lat BTC będzie tak popularne jak teraz dolary czy euro.
Czy bańka pęknie, jedni zarobią miliony, drudzy je stracą (pieniądze nie biorą się z powietrza, tylko przechodzą z rąk do rąk) – a potem o BTC wszyscy zapomną? – nie wiem – zobaczymy.
21 milionów BTC to mało
Tutaj również pojawia się podstawowy błąd logiczny, któremu wielu z nas ulega. Otóż jeśli może być w sumie tylko 21 milionów BTC nie znaczy to, że nie możemy komuś przesłać na przykład 0,5 BTC, czy nawet 0,00022 BTC.
Bitcoiny rozliczane są do 8 miejsc po przecinku co daje sumę 21×10 14 jednostek monetarnych.
Czyli jednym słowem, monet BTC jest tak naprawdę mnóstwo i jeszcze więcej!
1000 dolarów za BTC to majątek – nie stać mnie
Coraz więcej osób zauważa, barierę psychologiczną jaka tworzy się przy Bitcoine oraz jego szalejących wycenach. Dlatego tak ważne jest zrozumienie poprzedniego akapitu, który mówi że monet BTC jako oddzielnych jednostek(nazwijmy je monetami) jest o wiele, wiele więcej. Poza tym Bitcoin jest podzielny, więc możesz sobie kupić 0,5 BTC itd.
Uważam, że kwestią czasu jest rozliczania się w miliBTC, czy nawet mniejszych jednostkach, dzięki czemu wyceny typu 20 dolarów za 1miliBTC, nie będą nikogo odstraszać, a wręcz dalej napędzać spiralę bańki.
Giełdy będą chciały przyciągnąć nowych graczy, a mniejsze kwoty rozpalą wyobraźnię kolejnych inwestorów. A niby dlaczego 1 BTC nie miałby kosztował milion złotych?
Kiedy z balona ujdzie powietrze?
Ja jak na razie uważam, że rakieta dopiero lekko wystrzeliła, ale największą moc i kosmiczne wystrzały po drodze jeszcze przed nami, dlatego nie zamierzam jeszcze wysiadać z pociągu mimo, że ryzyko jest spore i możliwe jest wykolejenie na kolejnym zakręcie. Przypominam że zainwestowałem 1200 złotych w połowie listopada (ich wartość w tej chwili to około 5 tysięcy złotych).
Nikogo też nie zachęcam do inwestycji, szczególnie w sytuacji gdy pieniądze będą w krótkiej perspektywie do czegoś potrzebne.
Ale jeśli masz wolne 100 czy 200 zł, to może warto wsiąść do pociągu z kryptowalutami, a nóż widelec Ci się poszczęści – a jeśli nie to trudno – jeden obiad w dobrej restauracji mniej.